wtorek, 15 września 2020

Kebab

Gdybym miał obstawiać, co zamówi do jedzenia przeciętny Polak w lokalu gastronomicznym, to bez mrugnięcia okiem wskazałbym pizzę lub kebab. Myśmy te obce kulturowo dania oswoili. Stały się nasze, czego dowodem są metamorfozy, jakie posiłki te przeszły na naszym terytorium, a których rodowity Włoch, czy Turek nigdy by nie zaakceptował w swoim kraju. Nie inaczej jest w Cieszynie, gdzie w ciągu miesiąca zostały otwarte dwa kebaby, a przecież wcześniej na terenie miasta tego typu obiekty prosperowały z mniejszym lub większym powodzeniem. 


Nie będę rozwodził się nad rodowodem kebabu i tym, że nie jest to wyłącznie danie tureckie, a jego form jest znacznie więcej niż to, do czego przywykliśmy. Pewnie dużo lepiej uczyniłby to Robert Makłowicz z wrodzoną dla jego osoby finezją i specyfiką snucia narracji. Natomiast niech wspomniany kebab będzie asumptem do poznawania obcej kultury, która wcale nie jest tak daleko, jak Cieśnina Bosfor.

Pierwsze wzmianki na temat powiązań Śląska Cieszyńskiego z Turcją sięgają  bitwy pod Mohaczem, gdzie zginął król  Czech i Węgier, Ludwik Jagiellończyk. Po tej bitwie uznano, że tureckie zagrożenie jest całkiem realne. W pierwszej kolejności niedaleko Mostów, na Przełęczy Jabłonkowskiej postawiono drewnianą strażnicę, w której stacjonowało blisko 90 zbrojnych. Niespełna 4 dekady później książę cieszyński, Wacław III Adam polecił rozbudowę systemu obronnego. I tak pod koniec XVI wieku powstały sławetne jabłonkowskie szańce, które niestety nie przetrwały do dziś. Budulec z fortyfikacji zasilił rozwój osadnictwa w Mostach. Mogłoby się wydawać, że Księstwo Cieszyńskie rozdmuchało sprawę Turków. W rzeczywistości jednak bardziej bano się Węgrów, którzy byli związani sojuszem z Imperium Osmańskim. Nie znaczy to wcale, że nie mieliśmy styczności z armią turecką. Nie bez powodu w Istebnej znajdziemy pochówki  tureckich żołnierzy, którzy zginęli na przełomie XVI i XVII wieku.

Jeśli nie szabla to interes. Dlaczego mielibyśmy wyłącznie walczyć, skoro lepiej handlować? Mieszkańcy Turcji chętnie kupowali bielskie sukno, choć te musiało konkurować z saskimi wyrobami. Wyroby pochodziły z 6 przędzalni (Stare Bielsko, Bystra oraz Wapienica), resztę pracy wykonywano w bielskich tkalniach, a ostatecznie wyrób był uszlachetniony m.in. w Skoczowie.

Nie będę kłamał, że stosunki między obiema krainami były niezwykle rozbudowane. Co mieszkańcy Księstwa Cieszyńskiego sądzili o Turkach? Ich wyobrażenie zatrzymało się na Wiktorii Wiedeńskiej. Negatywny stosunek do Turków pogłębiało przeświadczenie, że jest to naród zabobonny. Próżno szukać w lokalnej prasie informacji na ten temat, dlatego nasi przodkowie za pewnik przyjmowali bajki, które mogli usłyszeć przy kuflu piwa lub na straganie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz