poniedziałek, 28 lutego 2022

Nie jesteśmy bierni wobec zła

Bezmiar zła, jakiego doświadczyli nasi ukraińscy sąsiedzi w ostatnich dniach, nie pozostał bez wpływu na Polaków. Tłumaczymy sobie wojnę na terytorium Ukrainy na różne sposoby. Jedni winy upatrują w szaleństwie Putina, drudzy zaś w źle czającym się na dnie jego duszy. Jak pisał urodzony w Czernichowie znany psycholog, Wilhelm Stekl: Okrucieństwo spoczywa w duszy ludzkiej jak bestia skuta łańcuchem, lecz gotowa do skoku. Tym samym zakładał, że w odpowiednich warunkach, przy odpowiednich okazjach, człowiek jest zdolny do najgorszego. Z kolei Filozofka Hannah Arendt mogłaby niektórych z nas zszokować poglądem o banalności zła, gdzie bezmyślność i brak działania potrafi uczynić z człowieka elementem w maszynie zagłady. A może to metafizyczne zło? Może Putin jest kolejnym antychrystem? Jakakolwiek nie byłaby odpowiedź, wydaje się nie mieścić w głowie.

Platon zakładał, że Największym złem jest tolerować krzywdę. W podobnym tonie wtórowała mu Zofia Kossak-Szatkowska, powieściopisarka związana z Górkami Wielkimi, twierdząc, że Kto jest bierny wobec zła, ten jest jego współuczestnikiem. Na całe szczęście nie jesteśmy bierni. Na terenie całego kraju Polacy prężnie starają się przeciwdziałać skutkom inwazji Rosyjskiej. 

Najlepiej obserwuje mi się pomoc na bliskim memu sercu Śląsku Cieszyńskim, gdzie każda większa lub mniejsza miejscowość zaangażowana jest w pomoc mieszkańcom Ukrainy. Zaangażowani są obywatele, organizacje pozarządowe, kościoły, ochotnicze straże pożarne, samorząd, szkoły, przedszkola oraz przedsiębiorcy.  Słuchy dochodzą, że także po drugiej stronie Olzy nie próżnują. Pomoc można nieść na różne sposoby: wpłacać pieniądze, oddać potrzebne produkty, zaoferować wolny pokój, robić kanapki, lub nieść pomoc przybyłym uchodźcom. Nasza pomysłowość i gotowość wciąż mnie zaskakuje.

Nikt z nas nie wie, jak długo potrwa wojna. Wydaje mi się, być może pod wpływem pewnego wzruszenia, że okazując serce, my – Polacy zwyciężyliśmy przede wszystkim. Popatrzcie na siebie i na tych, których nie rozumiecie. Czy zauważyliście, że ci, którzy wraz z profilowym zdjęciem w mediach społecznościowych wrzucili flagę Ukrainy są zdolni także do innego typu solidarności? A czy ci, którzy sprzeciwiali się otwartym granicom dla imigrantów, czyż oni również nie pomagają Ukraińcom, a także przyjmują ich pod swoje dachy? Czy spory historyczne okazały się nieistotne w obliczu zalewu zła? I choć nie ma jeszcze wakacji, ja już widzę morze – żywioł dobra. Czasem widzę na nim również łódki pełne malkontentów i ludzi złej woli. Ciągle żywię nadzieję, że miast ich przybywać, fale poniosą je na odległe brzegi.