niedziela, 31 maja 2020

Lekcje śmierci


Lekcja pierwsza. Przypomniałem sobie tekst, który napisał Tata Kazika – Stanisław Staszewski:  A gdy będę umierał To nie przyjdzie generał Ziewnie z cicha dyrektor Bo umiera byle kto. Taka śmierć czeka wielu z nas. Żeby tego było mało, jeszcze los nas upodli. Klepsydra się odlepi od tablicy, by dalsi znajomi dowiedzieli się o naszym zgonie po latach. Ostatnio umarł ktoś ważny. Choć nie piastował wysokich stanowisk, jego praca była doceniana. Mijaliśmy go w drodze na zakupy. Pan Mirosław pobierał opłaty przy targowisku miejskim w Cieszynie i choć wielu z nas nie zna nawet jego imienia, to kojarzyło jego twarz. Bardzo ładnie pożegnały go Targowiska Miejskie w Cieszynie na swoim profilu społecznościowym. Przyznam, że ujęło mnie to za serce, bo potrafili.


Lekcja druga.  Mikołaj Rej mądrze rzekł: Gorszy pochlebca niż kruk, choć niecnota, Bo ten po śmierci, ten drze za żywota. Parę dni temu, po długiej chorobie zmarł pisarz Jerzy Pilch. Dobrze, że go wspominamy tu na Śląsku Cieszyńskim, bo choć nie związał przyszłości z tą ziemią, to przecież wywodził się spośród nas. Nie będę schlebiał zmarłemu, bo jego twórczości nie znam. Miałem zakupić w maju zbiór felietonów Jerzego Pilcha. Niestety, literat przegrał nierówną walkę nie tylko z chorobą, ale i z Gabrielem Garcią Marquezem, którego powieść ostatecznie wybrałem. Wynik tej walki w żadnym wypadku nie był ujmą na honorze pisarza. Z noblistą przegrać nie jest wstyd. Jerzy Pilch nie tylko pisał, ale zagrał w dwóch filmach. Przypomniała mi się właśnie drugoplanowa rola Jerzego – właściciela upadłej fabryki krasnali ogrodowych.

Lekcja trzecia. Już niedługo matura. Tego roku z dużym opóźnieniem.  Strzeżcie się abiturienci, nie zawaham się zadać ciosu poniżej pasa i użyć słów Adama Mickiewicza: Gustaw umarł (…), tu narodził się Konrad. Dokładnie tak samo jest z budynkiem przy ulicy Pokoju w Cieszynie. Stara drukarnia przez wiele lat dominowała nad cieszyńskimi kamienicami w Śródmieściu. Industrialne muskuły prężyły się do momentu, gdy zakład pracy funkcjonował. Po likwidacji drukarni zabrakło ćwiczeń. Różowy tytan nie upadł, lecz spadły płyty blaszanej zbroi, odsłaniając niemoc tego miejsca. Budynek ma zostać zmodernizowany przez nowego inwestora, który ma to miejsce przybliżyć miastu w ten sposób, by jego styl nie odbiegał od sąsiednich zabudowań. Oby przemiana okazała się udana. Inaczej napis na ścianie nigdy nie zostanie naskrobany.

Lekcja czwarta, ostatnia. W zbiorze opowiadań pt. Święta noc i inne opowiadania Antoni Czechow napisał: Obojętność to paraliż duszy, przedwczesna śmierć. Ulica Głęboka trwała milenia. Zmieniały się jej nazwy. Nie inaczej było z językiem na szyldach. Gdy ludzie zebrali się na odwagę, by wyjść w końcu ze swoich domów, zauważyli ze smutkiem, że ilość kartek o treści: Do wynajęcia! Likwidacja sklepu jest zatrważająca. W dodatku pod znakiem zapytania stanęła renowacja ulicy, która prawdopodobnie przesunie się w czasie. Główna arteria miasta została zredukowana do nic nieznaczącej drogi, zaledwie traktu do i z pracy. Przestała spełniać oczekiwania konsumentów. Stała się obojętna ludziom. Cieszyniacy przestali być czuli na jej wdzięki. Mogła się sprzedać tylko przybyszom z daleka, którzy nie zauważali spod warstwy pudru toczącej jej choroby. Obawiam się, że pan Madeleine przybędzie zbyt późno na ratunek, dokładnie tak jak w książce Wiktora Hugo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz