niedziela, 9 lutego 2020

Gdy orzeł wzbija się do lotu


Majestatyczny orzeł wzbił się do lotu, opuszczając swoje gniazdo, wysoko ukryte w górach. Potężne skrzydła przezwyciężyły siłę grawitacji. Bystre oko wypatrzyło ofiarę daleko w dole. Ptaszysko obniżyło swój lot. Trysnęła krew. Królewskie szpony wbiły się w kark. Triumf orła jest bezdyskusyjny. Zwierzę udowodniło, kto panuje w dzikim dominium.


Orzeł jest zwierzęciem, które robi wrażenie na każdym, kto zobaczy go po raz pierwszy. Majestat bije z tego wielkiego zwierzęcia. Nawet człowiek musi się go strzec. Orzeł był zwierzęciem bogów – Zeusa, Jowisza. W końcu trafił na wojskowe sztandary, niesione przez vexillariusa. Narody nie poznały troskliwej wilczycy, która wykarmiła dwóch bliźniaków, lecz orła, który atakował i podbija ich krainy. Jeszcze długo po upadku Rzymu symbol orła będzie oddziaływał na współczesne twory państwowe. Piastowie również nawiązali do niedoścignionego wzoru potęgi, jakim przez wiele stuleci jawił się Rzym. Oto orzeł w legendarnym podaniu wskazał miejsce, gdzie powstało Gniezno. Odtąd biały orzeł będzie o swe miejsce w świecie walczył z innymi pobratymcami.

Złoty orzeł wzbił się do lotu i swe gniazdo założył na szczycie Klimczoka, które góruje nad Bielsko-Białą. Flaga Śląska Cieszyńskiego jest stosunkowo nowym symbolem, który został zaprojektowany przez heraldyka i weksykologa – Alfreda Znamierowskiego. Flaga nawiązuje do chorągwi wojskowej Księstwa Cieszyńskiego z czasów księcia Adama Wacława, a więc to, co widnieje w uwspółcześnionym symbolu, ma swe odbicie w przeszłości.

Symbol ów nie spodobał się bielszczanom.  Z kolei bielscy poszukiwacze sensacji wypatrzyli w nim związku z Ruchem Autonomii Śląska, który w regionie nie ma żadnego politycznego znaczenia. To nie pierwszy raz, gdy flaga nie jest mile widziana. Ważniejsze są emocje i czyjeś urojenia. Czy flaga mogła zawisnąć na Klimczoku? Mogła, bo wywiesiła je prywatna osoba na terenie, który jest jej własnością. Mogła również dlatego, że historycznie miejsce to znajdowało się w obrębie naszego, drogiego księstwa.

Pojawiło się też zdanie, że góry powinny być apolityczne, areligijne. Nie powinny dzielić ludzi. Innymi słowy, powinniśmy je uszanować. Idąc dalej, nie powinny się w górach znajdować żadne symbole, które mogłyby urazić kogokolwiek. Ze szlaków powinny zniknąć herby, krzyże, kapliczki, a także ołtarze przy których po kryjomu odbywały się niegdyś nabożeństwa. Niestety, góry zawsze były upolitycznione. Były nieprzebyte i to stanowiło zeń doskonałą granicę. Dawały idealne schronienie ludności. Budziły strach nawet w przodkach dzisiejszych górali. Ten nieujarzmiony lęk sprawił, że człowiek czuł do gór respekt i przez wiele lat nie próbował ich zdeptać swą stopą nawet z ciekawości.

Mnie się marzy, by z łańcuchów górskich  zniknęły reklamy, bo one nie dzielą, lecz dokonują gwałtu na estetyce krajobrazu. Nikogo nie zachęcają do odwiedzenia urokliwych pensjonatów. Podobno Wisła zaczyna do tego dojrzewać. Trzymam za nią kciuki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz