Parafrazując
słowa Piotra Fronczewskiego z dubbingu gry Wrota
Baldura, powinno się rzec, że: przed
wyruszeniem w drogę należy zabrać mapy. Dobre mapy były cenne, sporządzane
przez kartografów – podróżników, głównie na zwojach pergaminu bądź samej
skórze. Nie były tak sumienne, jak te dzisiejsze. Skala i kształty lądów były
wykoślawione, lecz pozwalały na przybliżoną orientację w terenie. Niestety, strach
oraz prymitywne środki transportu nie pozwalały eksplorować całości świata. Nie
od razu. Stąd na mapach pojawiały się takie napisy jak: Hic sunt leones, czyli tu
występują lwy. Co oznaczać miało, że dalej świat nie jest zbadany i może
obfitować w wiele niebezpieczeństw. Nie tylko lwami straszno, lecz również
hipopotamami, smokami i innymi mitycznymi stworzeniami. Wydaje się też zasadne
stwierdzenie, że przestrogi te były skierowane do konkurencji, która na drodze
rabunku mogła posiąść mapy.
Spójrzmy
więc na mapę Śląska Cieszyńskiego. Czy jesteśmy w stanie stwierdzić, dlaczego
rozwinęło się tu osadnictwo? Pierwsze, co się nasuwa, to Brama Morawska, która
naturalnie dzieli Karpaty i Sudety. To tędy przebiegał szlak bursztynowy, tą
drogą przemieszczali się radanici, pośrednicząc w handlu niewolnikami. Tędy
maszerowały wojska. Tu – w górach spotykała się opozycja z Polski i Czechosłowacji.
A gdyby niemieckie plany na przełomie XIX i XX nie spaliły na panewce, to
moglibyśmy być połączeni jedną z odnóg do kolei Berlin-Bagdad. Mogłoby się to
dziać w zupełnie innym miejscu, ale ludzkość lubi najprostsze rozwiązania,
które nie mnożą wielu trudności. To dlatego Cieszyn i jego okolice mogły się
rozwijać z jego kolorytem – religii, kultury i nacji. Wszystko dzięki drogom.
Można
podejść do sprawy bardzo optymistycznie i powspominać ścieżki biegnące wzdłuż głównych
cieków wodnych. Przez wieki ubita ziemia zamieniała się w kamień, by na samym
końcu przeobrazić się w asfalt. Równolegle położono tory i tak poszerzono
spektrum transportowe. Dziś się tego nie zauważa, bo prawie każdy ma samochód.
Czy nie mijamy się z prawdą? Czy rzeczywiście jesteśmy dobrze skomunikowani?
Tylko fragmentarycznie, ale gdzieś pośrodku tych 2300 km kwadratowych ziemi
stolik z puzzlami przewraca się do góry nogami.
Bez
transportu zamkniemy się zupełnie. Przemysł powoli, ale jednak powraca. Mamy
ambicje, by rozwijać szkolnictwo poziomu
średniego i zawodowego. W końcu, pragniemy, by przyjeżdżali do nas turyści i
kuracjusze. Nie jesteśmy w stanie dokonać skoku cywilizacyjnego bez dobrych
połączeń – kolejowych oraz autobusowych. Małe miejscowości będą się zapadać w
sobie, przypominając małe czarne dziury. Zjawisko to spotęguje inne negatywne
skutki. Jednostka, aby się im przeciwstawić, będzie musieć wyrwać się sile
grawitacji i na stale opuścić siedlisko.
Odnawia
się linia kolejowa z Cieszyna w kierunku Wisły, pojawiają się połączenia
lotnicze z Warszawy do Ostrawy. Wsłuchuję się w głosy i słyszę: Po co? Po co? Po co? Dla pustych przejazdów?
Być może początkowo będą puste bądź niepełne. Nie sądzę, by przewoziły
wyłącznie powietrze. To z ekonomicznego punktu widzenia nie miałoby sensu.
Istotę widać tam, gdzie przemarznięte dzieci stoją na rdzawiących przystankach.
Dostrzegamy to również w chorych, którzy nie mogą dotrzeć do przychodni.
Świadczą o tym także puste lokale i pieniądze, których brakuje w kasie obiektu
muzealnego. Czy jednak widzisz to Ty, Drogi Czytelniku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz