Zimno.
Przejmujący chłód przenika płaszcze i szaliki niczym dotyk upiora. Przemykamy
między samochodem a budynkiem w nadziei, że nie poczujemy dyskomfortu. Parę dni
z temperaturą na minusie, a narzekamy, jakby przyszła zima stulecia. Z pomocą
przychodzi humor z filmu Miś - Barei:
Ja
rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno!
Zimno,
ale nie na tyle, by pomstować do nieba. Cieszmy się, bo mogło być znacznie
gorzej. Przed stu laty zasypało Wiedeń. I to tak konkretnie. Nie działały
tramwaje, pociągi dojeżdżały z kilkunastogodzinnym opóźnieniem na Wien Hauptbahnhof.
Jeszcze gorzej było z lokalnymi drogami. Konie grzęzły w zaspach, a automobile
nie odpalały. Przy odśnieżaniu pracowało piętnaście tysięcy ludzi, głównie
żołnierzy. Niestety, siła ta była niewystarczająca. Burmistrz Wiednia zmuszony
był do zmobilizowania ochotników, którzy rekrutowani byli wśród mieszkańców
stolicy. Jak donosił Dziennik Cieszyński,
do wywiezienia było osiem milionów sześciennych śniegu, do czego potrzeba było
ponad dwóch milionów wozów. Taka klęska żywiołu. Jakby nie starczyło rozpadu
monarchii.
Zimno
przepędzane przez niewielki przedmiot, który byłby świetnym oksymoronem.
Dziadek trzymał zimne ognie na dnie szuflady kredensu w salonie. Wyciągał je
zawsze w sylwestra lub Nowy Rok, by zabawiać wnuki. Pozwalał nam trzymać te
niewielkie patyczki, które iskrzyły się w zastraszającym tempie. Były bezpieczne.
Nie powodowały huku ani nie urywały palców. Było w tej zabawie coś
eleganckiego.
Sylwester
będzie huczny. Czesi będą już strzelać z haubic dzień wcześniej, jakby nie
mogli wytrzymać napięcia przed wydaniem rozkazu punktualnie o północy kolejnego
dnia. Nie łudźmy się, nie będziemy lepsi od naszych sąsiadów. W marketach
puścimy z ogniem gotówkę. Zza kraty sprzedawca wyda Gladiatory, Świetliste lance oraz Super Nowy. Gdyby ktoś chciał zabłysnąć w towarzystwie, to na
Allegro można zakupić fajerwerki z podobizną Stalina. Jeśli chodzi o to, co
ruskie, to cenię tylko tanie szampany.
Gdy
bąbelki alkoholu przestaną musować w ustach, warto wybrać się w Nowy Rok na rynek w Cieszynie. Początkiem przyszłego roku niebiosa nie zostaną rozświetlone przez
fajerwerki. Będziemy świadkami pokazu tańca i to nie byle jakiego. Muszę
rozczarować tych, co myślą, że zatańczy Maserak albo inna gwiazda z telewizji.
Nad głowami będą latać rozświetlone drony zgodnie z zaprogramowaną
choreografią. Czy będzie pięknie? Na pewno nowatorsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz