poniedziałek, 16 grudnia 2019

Świątecznie


Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej, Stało się – między ludzi wszedł Mistrz – Wiekuisty – napisał Cyprian Kamil Norwid w Rzeczy o wolności słowa, którą wygłosił przed audytorium w Paryżu 1869 roku. Odważne słowa i takie pozostawiające niesmak wśród elit ówczesnej stolicy kultury. Przeszły bez echa, bo kimże był ten przybłęda z Polski, by wspominać o Bogu wykształconym ludziom, którzy woleli budować świat bez niego. Poeta został zapomniany. Bóg też. Dziś historia powtarza się na nowo. Słowa Norwida zostałyby wyśmiane. Któż to ten Norwid? Dostał może Nike? A może występuje w programach śniadaniowych, popijając sojowe latte macchiatto? Ten wirtuoz słowa nie może być brany na poważnie, nie obchodzi przecież Winter Holiday. A takie piękne są kartki tego roku, nieskalane nawet bombką choinkową.


Swoją drogą, gdy jesteśmy przy choince, warto się zainteresować tym, że do Księstwa Cieszyńskiego dotarła wraz z małżonką księcia cieszyńskiego Karola Ludwika Habsburga  - Henriettą, która zaszczepiła tę tradycję prosto z rodzimych Niemiec.  Lubię takie historie, na których można budować tradycję, bo nie ukrywajmy, postać księżnej została nieco zakurzona, o wygląd zaś choinki na cieszyńskim rynku nadal toczą się spory.

Tradycja nie jest po to, by więzić, lecz przypominać o naszych korzeniach. Od pielęgnującego zależy, czy uschną. Może się tak stać wówczas, gdy zupełnie się od niej odetniemy lub przedobrzymy. Tradycja może też ewoluować. Tego roku podążyłem nieco za modą i w pokoju mego syna stanęła nasza wspólna choinka. Nie wyrąbaliśmy jej w lesie ani nie kupiliśmy na stoisku w pobliżu Kauflandu. Wznieśliśmy ją z literatury dziecięcej, pozwalając sobie na jeszcze więcej radości niż zwykle.

Radują się także ludzie, spotykając się od początku grudnia na wigilijkach – w kawiarniach, restauracjach, czy nawet zwykłych garażach. Niewiele trzeba, by się spotkać w różnych gremiach. Co prawda tu ortodoksji nie ma jak podczas prawdziwej wigilii, ale gdy spotka się odpowiednie towarzystwo, to atmosfera bywa iście ciepła i rodzinna. Zauważyłem też rozdźwięk w przygotowaniach do tych spotkań towarzyskich. Płcie się jednak różnią. Nie ma co do tego wątpliwości. Panie chcą się pokazać od najlepszej strony. Widać, że u fryzjera była albo przynajmniej sąsiadka uczesała. Z kolei z odmętów szafy wydobyto najlepszą kreację. Teraz się ludziom można pokazać, zwłaszcza że konkurencja jest spora. Panowie mają zupełnie inną strategię na obycie w towarzystwie.  Najlepiej się postrzegają przez pryzmat szkła, tego za ćwierć stówy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz