wtorek, 17 września 2019

Na wierność cesarzowi


Po wydarzeniach w Sarajewie, w roku 1914 machina wojenna nabrała rozpędu. Wpierw na papierze, bo na nim można spisać wszystko, choćby w kałamarzu sama krew miała spoczywać. Tak się pisało żądania, depesze, odezwy, by w końcu w białych rękawiczkach poseł mógł wręczyć wypowiedzenie wojny niczym zaproszenie na bal do pałacu. Wszystko w grzecznym tonie z zachowaniem nienagannych manier. W Petersburgu austro-węgierski poseł wręczył rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych notę o następującej treści: Z polecenia swojego rządu ma podpisany austro-węgierski poseł zaszczyt przedłożyć jego ekscelnecyi rosyjskiemu ministrowi spraw zewnętrznych następujące oświadczenie: Ze względu na groźne stanowisko Rosyi w konflikcie Austro-Wegier z Serbią, jak również ze względu na fakt, że Rosya wskutek tego konfliktu, w myśl doniesień gabinetu berlińskiego, uważał za stosowne rozpocząć kroki nieprzyjacielskie i że wreszcie Niemcy znalazły się z Rosyą na stopie wojennej – Austro-Węgry ogłaszają się również jako stojące na stopie wojennej wobec Rosyi.


Jak Polacy na terenach Śląska Cieszyńskiego zapatrywali się na perspektywę zbliżającej się wojny? Powiedzieć, że entuzjastycznie, byłoby wielkim nadużyciem, bo zburzenie istniejącego pokoju nie było zwyczajnemu człowiekowi na rękę. Prosto ze Lwowa na sokolich skrzydłach przyszedł rozkaz: Przystępujemy do walki z Rosyą jako osobne ochotnicze bataliony. Naczelna Komenda należy do naczelnego sztabu armii austryacko węgierskiej. Mobilizacya Sokolstwa nastąpi w najbliższych dniach. Oczekiwać w pogotowiu. Od tej chwili obowiązuje „Sokoli stan wojenny". Polacy szybko wyczuli nadarzającą się okazję, by ugrać coś dla swojej sprawy. Do boju zagrzewać miała ich pieśń: Hejże Polacy do boju Pomni dawnej sławy; Nie żałujcie teraz znoju. Chwyćcie się buławy; Marsz, marsz, rodacy Marsz, do boju,  junacy, Czy z bliska, czy z dala Dalej na Moskala.

Warto dodać, że polscy obywatele monarchii habsburskiej byli wierni i przywiązani do cesarza Franciszka Józefa, co można przeczytać m.in. w Dzienniku Cieszyńskim na temat osiemdziesiątych piątych urodzin monarchy: Wśród szczęku oręża, wśród pożogi wojennej, obejmującej coraz większe przestrzenie świata, w obliczu całej przeokropnej grozy wojny europejskiej — święci monarchia uroczysty dzień urodzin cesarskich. Szczególnie dziwne zrządzenie losów! Cesarz Franciszek Józef I, który pół wieku był ostoją i rękojmią pokoju wszechświatowego, musiał w 85. roku życia swego sięgnąć za oręż.

Swoją drogą, Polacy na Śląsku Cieszyńskim dużo mniej entuzjastycznie patrzyli na poczynania sojusznika Austro-Węgier – Niemiec. Wielkie oburzenie wzbudził wiec poparcia wobec cesarza niemieckiego Wilhelma II w Trzyńcu. Najgorsze jednak było to, że w owym wydarzeniu wziął udział c.k. urzędnik, starosta cieszyński dr Wiktor Stromenger. Dla Polaków był to cios wymierzony w policzek, gdyż pruskie rządy nie należały do ich najskrytszych marzeń.

Obecnie od tych wydarzeń mija 105 lat. Jest co świętować, bo w przeciwieństwie do Zachodu, w okopach, krwi i stosów ciał kapryśna fortuna uśmiechnęła się do Polski. Dla nas to było odrodzenie, w Wiedniu zaś runął cały świat. Tymczasem na rynku w Cieszynie już instalowana jest wystawa Podwójnie wolne, której bohaterkami są Polki walczące o polską niepodległość. Z kolei od piątku w cieszyńskim kinie Piast będzie można obejrzeć film pt. Legiony, który był kręcony m.in. w Cieszynie oraz Cisownicy. To dobry czas by martyrologia odeszła na drugi plan.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz