poniedziałek, 29 lipca 2019

Papierówki


Wraz ze schyłkiem lipca sosnowe deski zostają zasypane papierówkami. W równo ustawionych skrzynkach zabieranych ze starego sadu, który sadził już dziadunio, a może nawet jego dziadunio, któż to spamięta, poukładane są oliwki inflandzkie. Nieśmiałe barwy zieleni i żółci mienią się w blasku słonecznym. Owoce uwalniają niezwykle słodki zapach, który w słodkim bukiecie aromatu skrył pewną dozę cierpkości. Świetnie ilustruje to naszą polską rzeczywistość.


Nie należy wybiegać daleko, hen do Warszawy, ona sama się pcha do naszego życia. Nawet jeśli nie chcemy, dochodzi nas ostatnia fala echa. Lepiej się skupić na własnym podwórku,  bo te może wkrótce zarosnąć. Przynajmniej taki pojawił się pomysł wśród lokalnych fascynatów przyrody. Kostki rynku miałyby zarosnąć i pokryć się zielenią. Jeśli to jest teraz modne, to muszę porzucić coroczne wyskrobywanie trawy spomiędzy betonowych płyt chodnika. Na rynku postawiłbym jeszcze paśnik, tak by jelenie mogły bez skrępowania się posilić. W końcu miejsce zobowiązuje, a w Cieszynie jeleni nie brakuje.

Żeby nie było, że jedyny owoc, jakim częstuję, ma smak drwiny, muszę oddać honor, że sam w sobie pomysł zieleni pomiędzy kostkami nie jest taki głupi, jakby się początkowo wydawało. Z całą stanowczością trzeba sobie powiedzieć, że wizja ta jest do zrealizowania na dużo mniejszej powierzchni, być może na jakimś innym skwerze. W dodatku trawa bądź mech powinny wyrosnąć spomiędzy kostki, która ma odpowiednie odstępy pomiędzy sobą, zieleń zaś powinny pielęgnować odpowiednie służby miejskie,  w ten sposób by nie odnosiło się wrażenia, że plac jest zaniedbany jak przydrożne przykopy, które już dawno mogły być wyczyszczone.

Cokolwiek sądzimy o niecodziennym pomyśle zarośnięcia cieszyńskiego rynku, to jest to kolejny sprzeciw przeciwko pozostawianiu rynku samemu sobie. Cieszymy się, że mamy odnowione kamienice i parę ławeczek, ale ten łakomy kąsek już dawno skonsumowaliśmy. Żeby się nie okazało, że w ręku trzymamy jedynie ogryzek, gdyż zabrakło nam pomysłu na przyszłość. Być może jest to dobry czas, by pochylić się nad tym problem. A jeśli jabłka w tym roku są skupowane po niskiej cenie, to można zacząć od przelania wizji na papier w oczekiwaniu na lepszy czas, byle niezbyt odległy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz