czwartek, 14 marca 2019

Spojrzenie na okolicę


Laptop się popsuł. Tragedia stulecia zawisła w powietrzu. Kalectwo murowane, utrata cyberprzestrzennego zmysłu także. Wtedy to dopiero rozkwita pomysłowość, kiedy twórca na nowo może obcować z szelestem papieru, a stalówka pióra wykonuje najpiękniejszego walca, którego wiedeński dwór by się nie powstydził. Czy brak bliskich nam przedmiotów, przyzwyczajeń  i gestów pozwala nabrać dystansu i otworzyć nowy rozdział? Myślę, że podobne uczucia targały Tatusiem Muminka, gdy postanowił porzucić Dolinę Muminków na rzecz opuszczonej latarni morskiej pośród morskich fal. Niestety, nie mam czarnego cylindra, ani nawet fajki, którą mógłbym leniwie pykać.  Mam na podorędziu inną strzelistą budowlę. Osiadam na Wieży Piastowskiej  niczym Kordian na Mount Blanc i oczyma wyobraźni spoglądam na okolicę. Próg wiosny to dobry moment, by gospodarskim okiem doglądnąć obejście i sprawdzić, jak sprawy się mają przed nastaniem pierwszych dni wiosny.


Ujrzałem bliznę – ślad po ranie, którą zszywał pijany felczer pomiędzy jedną a drugą amputacją w lazarecie. Szpeciła lico młodej dziewczyny, która dopiero co rozkwitała. Tak mi się jawi ulica Hażlaska, na którą nikt nie chce spojrzeć łaskawym okiem. Niby ją tolerują, ale w głębi duszy się jej brzydzą. Panowie w białych kołnierzykach najchętniej by o niej zapomnieli, gdyby nie sumienie. Podobno w powiecie zabierają się za wykonanie dokumentacji technicznej, żeby nie rzec medycznej. Znak ten zwiastuje, że ktoś na wzór doktora Lubicza dokona korekty urody.

Przesuwam wzrok nieco bliżej wieży, gdzie cieszyniacy stoją w kolejce, by kupić pączka. Drogi, ale warto, bo świeży. Nogi już bolą od stania. Dziwią się okoliczni sklepikarze, bo u nich nikt nie wali drzwiami i oknami. Tylko knajacki wiatr  strzela w chińskie dzwonki. Z dnia na dzień coraz słabiej. Nawet od strony Olzy podmuch słabnie.

Tylko w kawiarniach ożywiony gwar nie cichnie. Przy latte i pełnym grzechu kalorii ciastku plotka plotkę pogania. Jedna z wieści niesie, że w Cieszynie być może zniknie ruch samochodowy w ścisłym centrum miasta. Nikt nie określa jak w ścisłym. Rodzą się pytania. Co z seniorami? Co z niepełnosprawnymi? Już tam mądre głowy, istne szatany podpowiadają, by w imię postępu wprowadzić myśl w życie i nikim się nie przejmować. Ci sami doradcy beczeliby jak barany, gdyby tylko wprowadzono rozwiązania, które są im nie w smak bez żadnych konsultacji. Bez względu na podjęte w tej sprawie decyzje nic się nie zmieni dla takiego urodzonego wywrotowca jak ja. Nadal będę parkował poza strefą płatnego parkowania, jeśli tylko się da!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz