czwartek, 3 stycznia 2019

Witryny


Zrozumieć Cieszyn. Czy się da? Czy zgłębienie problemu nie będzie arcytrudne?  Tu potrzeba wiary, choćby takiej, która towarzyszyła Percewalowi  podczas poszukiwań Graala lub alchemikom próbującym uzyskać tynkturę. Zaiste jest to uganianie się za kamieniem filozoficznym. Nie sposób pominąć etapu grzebania w gnoju, by uwznioślić obiekt poszukiwań. Tym oto sposobem należy sięgnąć do jednej z tradycji, która przenika tutejsze zakamarki ulic. Rzecz jasna, mowa o Wiedniu, którego zapachem Cieszyn pragnął się spryskać.


Trzeba było sięgnąć do samej esencji i zanurzyć się w samej Cekani. Za przewodnika obrałem sobie Josepha Rotha - żydowskiego publicystę, który opisywał tragizm upadku Austro-Węgier.  Przyjrzenie się rozpadowi oznacza częściowe zrozumienie tego, do czego nam tęskno. Ktoś jednak zawsze może zadać temu kłam i stwierdzić, że akurat patrzy przez inny kalejdoskop. Choćbyśmy zaklinali rzeczywistość, to nieboszczka monarchia będzie wracać z martwych na każdym kroku.

Wracając do sedna sprawy, warto wspomnieć dziewczynkę, którą Roth opisuje w jednym ze swoich tekstów.  Bosonoga, jasnowłosa – wygłodzony obiekt nędzy i rozpaczy. Stoi przed witryną cukierni i dostrzega czekoladę. Tam zaczyna się jej adoracja w milczeniu. Nie potrzebuje już prawdziwego pokarmu.  Wzdycha do słodkości skrytych za szybą witryny. Pragnienie łakoci przemienia się w złudną modlitwę. Na szczęście nadchodzi zbawca. Roth kupuje dziewczynce kawałek czekolady.

Nie przypadkiem przywołałem słodycze i witrynę sklepową. Na ulicy Głębokiej znika cukiernia Prince Polo. Nie podawano w niej ani tortu Sachera, ani Kaiserschmarrnu. A szkoda. Może te cukiernicze precjoza dopomogłyby w utrzymaniu się na rynku. Miejsce to oferowało gotowe wyroby i to przeważnie te - z wyższej półki. Gdybym chciał przypodobać się jakiejś niewieście, zakupiłbym tam wykwintną bombonierkę albo inne przysmaki. Tymczasem Prince Polo zostało użyte na froncie w walce z galerią Stela, która rzekomo miała się przyczynić do walnego upadku rodzimego interesu. Obawiam się, jakie działo zostanie wytoczone w kolejnej potyczce.

Bez względu na stronę frontu, którą wspieramy, będzie trzeba stoczyć bój o śródmieście. Stawką jest życie miasta odbite w witrynie, której ostatnio wszyscy się przyglądają. Pierwszy sygnał, że z witrynami w Cieszynie trzeba coś zrobić, dotarł w czasie zdjęć filmowych, które odbyły się w mieście w październiku ubiegłego roku. Jak jeden mąż (o dziwo!) wszyscy przyznali, że szyldy rodem z początku XX wieku to jest klasa sama w sobie i warto by związać swe nadzieje z tą metamorfozą. Mam nadzieję, że coś w tym kierunku się dzieje. Tymczasem w Cieszynie trwa konkurs na najładniejszą, świąteczną witrynę sklepową. Jak zwykle nie zawiodły Delikatesy na Górnym Rynku. O palmę pierwszeństwa mogą się zmierzyć ze Sklepem Kolonialnym, który coraz mocniej depcze im po piętach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz