W
zatłoczonych korytarzach, uliczkach, miejscach publicznych mijamy się
niepostrzeżenie. Biegniemy zamyśleni przed siebie. Czasami jednak w tym pędzie
zatrzymuje nas wewnętrzna potrzeba zakomunikowania czegoś innemu uczestnikowi ruchu.
Chcąc nie chcąc, jesteśmy odbiorcą pewnego komunikatu i możemy go odwzajemnić.
Najczęściej jest to rozmowa, o której Mickiewicz pisze tak: Nic pożądańszego a nic trudniejszego na
ziemi, jak prawdziwa rozmowa. Prawdziwa, czyli taka, która nie jest o dupie
Maryny, a takich przecież tysiące przeprowadzamy. Najbardziej sobie cenię
dialogi, podczas których milczymy, gdy druga osoba do nas mówi. W maksymalnym
skupieniu przetrawiamy każdą sylabę, by nie pominąć niczego wartościowego.
Ostatnio
rozmawiałem z pewną osobą o książkach, które przeczytaliśmy. Dzieliliśmy się
swoimi spostrzeżeniami na temat rozumienia tekstów i odkrywania ich na
nowo. Przy okazji choroby moich dzieci
przypomniały mi się Treny – Jana Kochanowskiego.
Niby klasyka gatunku, ale świetnie obrazuje problem. Otóż w szkole dorastające
dziecko być może jest gotowe, by zrozumieć słowa i spróbować je zinterpretować.
Czy jednak jest świadome tego, co poeta przeżywał po utracie ukochanej Urszulki?
Sądzę, że nie. Ta śmierć jest odległa, a samo jej wyobrażenie nie wywołuje
nawet namiastki cierpienia, z jakim musi zmierzyć się rodzic po utracie swego
dziecka. Po wkroczeniu w dorosłość warto powracać do tego, co czytaliśmy
kiedyś. To, co znienawidzone może stać się naprawdę bardzo bliskie.
Swoją
drogą, gdy jesteśmy już przy tematyce dzieci, to warto, chociaż w okresie
świątecznym zaangażować się w jakąś pomoc na ich rzecz. Zakup paczek, parę
złotych na rzecz leczenia to tylko z niektórych form, które możemy wybrać.
Niech nadchodzące święta nie będą tylko igrzyskami zakupów, lecz otwarciem się
na drugiego człowieka.
Niepokojące
wieści dochodzą do nas z rodzimego podwórka. Po powiecie chodzą plotki, jakoby miano
zamknąć Oddział Chirurgii Dziecięcej w
Szpitalu Śląskim wskutek niedoboru personelu medycznego. Na całe szczęście Dyrekcja placówki
zdementowała owe rewelacje. Mnie niepokoi, że w ostatnim czasie nie była to
jedyna plotka. Miano już zamykać porodówkę. Podobno nie najlepiej też się
dzieje w samej administracji. Dobrze wiemy, że plotki mogą uczynić wiele szkód,
ale spomiędzy sterty kłamstw ziarno prawdy potrafi wypaść. Mały audyt nie
zaszkodzi, a spać lżejszym snem będziemy.
Nie
wiem, czy na takie wyzwania jak ten przeze mnie poruszony, jest gotowy członek Zarządu Powiatu – Christian
Jaworski, który reprezentuje Młodych dla Powiatu. Wyczytałem, że celem jego
stowarzyszenia jest: aktywizacja
młodzieży, szerzenie wiedzy o Unii Europejskiej, propagowanie postaw
obywatelskich i demokratycznych oraz edukacja młodzieży w zakresie działania
samorządu terytorialnego i władz publicznych. Nie miejmy złudzeń. Ta
nowomowa, pulpa bez wyrazu ma dać pozór jakiejkolwiek pracy na rzecz
mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Praca,
z której nie można nikogo rozliczyć. Po cóż nam remonty dróg i mostów, poprawa
edukacji, czy dbanie o Szpital Śląski?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz