Na
drewnianym blacie stolika leży wielki szklany przedmiot, na którego powierzchni
dymi się niedopałek Klubowego. Ukradziony gdzieś z budowy luksfer przyciąga pety
niczym grawitacja człowieka do Ziemi. Nie jest jedynym źródłem dymu w tym
miejscu. Każdy stolik puszcza sygnał dymny, choć żadna wojna plemienna się tu
nie toczy. Siedzą półprzytomni mężczyźni w pozycji półleżącej. Ich oczy są
jeszcze bardziej zamglone niż samo pomieszczenie. Każdemu z nich wydaje się, że
jest Cyceronem. Za każdym sztachnięciem
się dymem tezy stają się śmielsze, a środki wyrazowe coraz mniej wysublimowane.
Łysiejący barman rozlewa Żytnią do
szkła. Nikt nie zważa na strumień wijący się po blacie. Kap, kap, kap!
Komu dzwonią, temu dzwonią
Mnie nie dzwoni żaden dzwon
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon
Mnie nie dzwoni żaden dzwon
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon
– Komu Dzwonią, Stanisław Grzesiuk
Takich
miejsc już nie ma. Straciły rację bytu. Zostały zamknięte. Nie wytrzymały zmian
zachodzących w społeczeństwie. W Cieszynie, na miejscu jednej z takich knajp
powstał nawet antykwariat. Przyroda nie lubi próżni, dlatego pojawiły się nowe przybytki
uciech. Były bardziej wytworne,
stworzone przez kreatorów wnętrz. Na
ścianie wartę trzymał jeden z Habsburgów. Zanim człowiek cokolwiek zjadł,
nacieszył oczy widokami z przeszłości. Widokówki ze Śląska Cieszyńskiego –
ikony, które ozdobiły kulinarne
sanktuaria, stały się czymś wręcz pożądanym. Setę i galaretę wyparły przystawki
godne królewskiego dworu oraz orzeźwiający szprycer. Oczywiście alkohol
serwowany z prawej strony, bo inaczej zbrodnia obrazy majestatu gotowa.
Za dużo
większą zbrodnię uważam wykroczenia
przeciw dzieciom – małym istotom, których w Polsce wciąż jest za mało. To, że
dzieci przeszkadzają to pewne, ale żeby w miejscu dla nich przeznaczonym? Wystarczy
wybrać się na plac zabaw w Cieszynie, by się o tym przekonać. Tam bowiem
pojawiły się tablice z napisem: Trochę
ciszej … uszanuj innych. Kogóż to nie szanuje śmiejące się dziecko, które
skacze, biega i woła do kolegi? Czyżby czyniło coś niestosownego? Róbcie tak
dalej, Wy, koryfeusze spokoju publicznego, a potem dziwcie się, że nasze
latorośle tylko z nosami w smartfonach siedzą.
Jeszcze tylko hotspoty na placach zabaw zorganizować i święty spokój
zapewniony.
Swoją
drogą, na święty spokój nie może liczyć komenda policji w Cieszynie. Wydawałoby
się to oczywiste, biorąc pod uwagę specyfikę pracy w takim miejscu. Tym razem
rzekomej zbrodni dokonał sam komendant, który poinformował swoich podwładnych,
że istnieje możliwość otrzymania darmowego egzemplarza Nowego Testamentu, które
rozpowszechniają Gedeonici. Nikogo jednak nie zmuszał, by brać. Dziennikarze Gazety Wyborczej zdają się zbulwersowani
samą propozycją. Godnymi politowania są ludzie, którzy trzęsą się na samą myśl
o wierze chrześcijańskiej lub Jezusie. Jest w tym pewnego rodzaju drwina
podobna do tej ze sceny w Królu Lwie,
kiedy jedna z hien każe na głos powtarzać imię Mufasy, by sparodiować uczucie strachu. Z kolei źródeł komentarzy o
neutralności światopoglądowej policji doszukiwałbym się przed rokiem 89’. Wtedy
to policjantom narzucano, co jest w porządku, a co nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz