wtorek, 16 stycznia 2018

Gołąb w koronie

W rubin stopić swoją dumę i serdeczny ból,
W szmaragd nadzieje swoje i lasów zielenie,
W topaz swą młodość złotą i zboże wszech pól,
W szafir morze i słodkich twych oczu wspomnienie.
I w żarze, którym serca mego tchną płomienie,
Z  złota, jakiego nie śni dla swych miodów ul,
Bez wytchnienia kuć dla cię, dzień i noc, szalenie,
Koronę, jakiej nie znał żaden ziemi król.
I zaprzysięgłszy ci na życie i grób,
To świata wszechbogactwo rzucić ci do stóp
I bezgranicznie szczęście swe płakać w łez  zdroju:
Potem pośród zamętu rozkoszy i mąk
Oszaleć od pierwszego dotknięcia twych rąk
I lecieć umrzeć za cię w jakimś strasznym boju!
Korona, Leopold Staff


Nie mniej rycerskości i pożądania jest w nowej telenoweli pt. Korona Królów, która od niedawna zagościła na antenie telewizji polskiej. Ta historyczna opera mydlana ma swoje mankamenty. To oczywiste. W opinii miłościwie nam panującego prezesa Kurskiego serial miał dogonić słynne już Wspaniałe Stulecie. Nim to się jednak stało, produkcja miała już nieprzejednanych wrogów miotających w nią piorunami niczym Zeus w Sturękich. Zjawisko to przybrało tak kuriozalną formę, że przyćmiło nawet rekonstrukcję rządu. Niektórzy upatrują w tym teorii spiskowej. Ja mam jednak własną koncepcję dotyczącą niechęci do serialu. Nawet jeśli produkcja nie trzyma się do końca realiów historycznych, to nie można w nią wmontować wielu wątków współczesnych. Mimo swej zażyłości z prostym ludem Kazimierz Wielki i jego dwór nie łyknęli lewicowego bakcyla. Scenarzyści nie znaleźli sposobu, by król ratował uchodźców. Z kolei po zamkowych stajniach nie wałęsali się żadni katamici o aparycji cherubina. Jakiż zgrzyt zębów i ból powodował stary babsztyl, który w prawie każdej scenie zmawia Ave Maria. A te msze? Msza przed polowaniem, msza  po polowaniu. A wszystkie te obrzędy po tej przebrzydłej łacinie. Tego wszystkiego człowiek nowoczesny powinien się wystrzegać jak diabeł wody święconej.

W wielkim kasztelu nad rozpostartą bramą unosi się złoty orzeł w koronie. Tak w wielkim skrócie przedstawia się herb Cieszyna. Gdy czytam komentarze cieszyniaków, wydaje się, że to pomyłka. Owe dostojne ptaszysko zastąpił szary gołąb w koronie. Wielu mieszkańców bulwersuje najnowsza akcja zorganizowana przez cieszyńskich urzędników. Na płycie rynku pojawiły się znaki zakazujące dokarmiania gołębi. Poruszone zostały serduszka czułe na ptasią niedolę. Z Duchowym życiem zwierząt pod pachą  i starym biletem kinowym z Pokotu  w portfelu wykrzykują: To niehumanitarne! Znakiem czasu jest to, że ludzkiego traktowania żąda się dla byle wróbla i źdźbła trawy, a w pogardzie ma się drugiego człowieka. Tymczasem przeglądam stare fotografie rynku i wszędzie marazm i szarość potęgują te okropne gołębie. O tak, dodają kolorytu – głównie białego. Chyba mamy w Cieszynie zwolenników turpizmu, bo doprawdy nie wiem w jaki sposób srające gołębie mają dodawać uroku temu miastu, jak gdyby sam w sobie rynek nie był piękny. Może się nie znam i moje poczucie estetyki jest w pewien sposób zaburzone. Zdaje się, że mam też kamienne serce. Gdybym jednak miał  dokarmiać ptaki z dziećmi (łzawe historie bez dzieci są słabe), to wybrałbym dostojne łabędzie płynące po Olzie.

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gołębi może nie będzie… . Za to hotel dla motyli oraz chrząszczy w centrum miasta oraz spacerniak dla czworonogów powstaną jeszcze w tym roku. Poznaliśmy niedawno wyniki kolejnego budżetu obywatelskiego w Cieszynie. Oprócz zwierząt beneficjentami staną się także strażacy z OSP w Pastwiskach. Odnowiony zostanie również szalet przy Kościele Jezusowym, co wyjdzie tylko na korzyść mieszkańcom oraz turystom szukającym ulgi w cierpieniu. Wyniki głosowania skłaniają mnie do dwóch refleksji. Powoli kończy się czas placów zabaw. Zainteresowanie tym tematem mija. W kolejnych edycjach będzie trzeba się bardziej wykazać pomysłowością. Z kolei w małej ilości uczestników głosowania należy upatrywać szansy dla niecodziennych pomysłów. Łatwiej było się skrzyknąć właścicielom jamników na Banotówce w sprawie wybiegu niż dużo liczniejszym kierowcom, którzy mogli zyskać dodatkowy parking.

Gdy już jesteśmy w temacie parkingów i właścicieli samochodów, warto odnotować fakt, że trwają prace legislacyjne nad ustawą, która da możliwość wprowadzenia opłat za wjazd do centrów miast. Choć ostateczny kształt ustawy nie jest znany, to na kierowców padł blady strach. Swoją drogą jak kraść pieniądze to w imię szczytnych celów. W ten sposób samorządy mają walczyć z mityczną bestią. A imię jej Smog. Władze Ustronia od razu przyznały, że opłata ta może zabić lokalną turystykę. Z kolei w Cieszynie władza daje sobie czas na udzielenie odpowiedzi w myśl słów Lwa Tołstoja: Często najmądrzejszą odpowiedzią jest milczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz