wtorek, 17 października 2017

Przodkowie

Stęchlizna, wanilia, trawa. A może w odwrotnej kolejności? Zapach rozkładającego się papieru gwałtownie wdarł się w nozdrza, zaraz po wejściu do wielkiej sali. Czy ktoś tu wietrzy? To pytanie zadawał sobie młody robotnik ubrany w dżinsy prosto z Pewexu. Stara, migająca jarzeniówka nie rozświetlała nieprzeniknionego mroku pomieszczenia. Zjawisko potęgowały cienie rzucane przez pnące się w nieskończoność regały. Mężczyzna miał się spotkać ze starym archiwistą, którego zesłano zaraz po wojnie do tego miejsca zapomnianego przez Boga. Młodzieniec był zdeterminowany. Chciał zajrzeć w sadzawkę przeszłości, a archiwista oferował kamień, który wrzucony weń tworzył na jej powierzchni kręgi. Teczka wylądowała na wysłużonym blacie. Niewielkie pociągnięcie za wstążkę i nastała światłość. Młody robotnik poznał prawdę. Odkrył zawłaszczony dworek. W tle pojawił się mezalians popełniony przez jedną z prababek. Poznał swe korzenie. Poczuł się jakby lepiej.


A jak się mają nasi przodkowie na Śląsku Cieszyńskim? Czy starte napisy na kamiennych tablicach to jedyne po nich pozostałości? Na szczęście depozytariuszami pamięci o nich są wszelkie związki wyznaniowe, gdzie z pieczołowitą staranność spisano metryki. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie została zaczepiona owa nić Ariadny. Z pomocą może przyjść nam dr Michael Morys-Twarowski, który prowadzi blog Przodkowie z Cieszyna od pięciu lat. Takim oto sposobem możemy się dowiedzieć, że prawdopodobny przodek piłkarza Ireneusza Jelenia, Paweł Jeleń urodził się w połowie XIX wieku w Gutach, a za żonę wybrał sobie Zuzannę Koczur z Cieszyna. Z kolei krewny cieszyńskiego radnego Krzysztofa Heroka również pełnił taką funkcję w Zarzeczu. Sam i ja pogrzebałem w tym rejestrze w nadziei odszukania potencjalnych krewnych. Wynika z niego, że mój przodek - Jan Gawlas z Brennej należał do 56. Pułku Piechoty feldmarszałka Wacława von Colloredo, który na początku XIX wieku stacjonował na pograniczu Śląska i Moraw.

Tym Breniakom nie można odmówić bitności. Wielu z nich stawiało opór okupantowi w czasie drugiej wojny światowej. Broni nie składają nawet dziś. Być może są przyzwyczajeni, że po akcji musi nastąpić reakcja. Tak było i tym razem. W ramach ustawy dekomunizacyjnej Instytut Pamięci Narodowej nakazał w Brennej zmienić patrona jednej z ulic. Rzekomą ofiarą padł Józef Szefczyk – działacz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Górale wcale nie stanęli w obronie jego osoby. Uznali, że w interesie mieszkańców Brennej jest niezmienianie nazwy ulicy, gdyż naraziłoby to na koszt zbyt wiele osób. Zaproponowano by nowym patronem ulicy został nie kto inny, jak Józef Szewczyk, były piłkarz Lecha Poznań. Mają łeb ci górale. Najbardziej w całej sprawie spodobała mi się nie tylko pomysłowość mieszkańców, ale także postawienie na swoim. Mają rację w jednym. Kiedyś nikt nie pytał ich o zdanie, a teraz trzeba się liczyć z ich opinią.

Siedząc kiedyś za weselnym stołem, usłyszałem, że wodzirej pozdrawia ekipę górali z Goleszowa. Wielu z gości parsknęło śmiechem, a jeszcze przez długi czas  część z nich zwijała się ze śmiechu. To ci nobilitacja. My, górale? Chyba niskopienni – drwili z nieświadomego niczego wodzireja z Górnego Śląska.  Choć wielu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego to górale, wielu z nas nie ma pojęcia, że nimi są. Gdzie jest ta magiczna linia, za którą zaczynają się zielone pastwiska i drewniane szałasy? Polski poeta i geograf Wincenty Pol wyróżniał wśród Górali Śląskich cztery grupy. Zaliczali się do nich: Morawianie, Jabłonkowianie, Wiślanie i Breniacy. Wynika z tego przeglądu folklorystycznego, że w Ustroniu górali jeszcze nie ma. Natomiast zdecydowanie są w Brennej. To tu przybyli z Wołoszczyzny i Siedmiogrodu, by wypasać swoje stada. Cześć z nich zaczęła pracę w nowo powstałej hucie szkła, która została założona przez księcia cieszyńskiego Kazimierza II.

Swoją drogą warto przypatrzyć się samemu sobie. W srebrnej tafli zwierciadła zobaczymy nie tylko siebie, lecz również tych, którzy byli przed nami. Obdarowali nas bogatym zestawem genów. Naszym dziedzictwem jest nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także określone zachowania. Nie jesteśmy jedynie spadkobiercami, lecz również testamentem poprzednich pokoleń oraz najlepszym dziełem, jaki stworzyli. Należy jednak pamiętać, że każdy z nas jest dziełem obdarzonym własną wolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz