Cieszyn - niewielkie miasto na pograniczu
polsko-czeskim. Niewiele jest w Polsce miejsc, które mogą się chełpić tak
długim istnieniem. Toteż ulice i stare mury były świadkiem wielu zdarzeń.
Niektóre z nich napawały trwogą, inne zaś poruszały niewieście serca oraz pióra
poetów. Cieszyn zawsze miał ambicje, rzecz
jasna skrojone na miarę swych możliwości. Stąd też teatr nawiązuje do Wiednia,
a ścieżka wzdłuż niewielkiego cieku wodnego do Wenecji. Choć gondole nie prują
cieszyńskich fal, to miejsce przyciąga wiele par. W dzień przechadzają się tu
świeżo upieczone małżeństwa, które chcą, by w cieszyńskiej Wenecji uwiecznić
ich chwile szczęścia. Z kolei po zachodzie słońca na brukowanej ścieżce swe świetliste
posłanie mości sobie księżyc. Wtóruje mu szereg latarni, które ciepłym światłem
okalają twarze kochanków. Namiętny pocałunek rozświetla mrok niczym błyskawica
na nieboskłonie.
W nową postać zmienione chcę opiewać ciała. Bogi!
Wasza to wszechmoc tych zmian dokonała.
Wy, mój zamiar wspierając, od początku świata
Pieśń ciągłą aż po moje doprowadźcie lata. – Owidiusz, Metamorfozy
Słynny
rzymski poeta w swym wiekopomnym dziele opisuje ponad 250 historii. Nie brakuje
w nim także tych o miłości – uczuciu, które prędzej, czy później będzie
towarzyszyło każdemu z nas, choćby tylko na chwilę. To w Metamorfozach odnajdujemy historię dwojga babilońskich kochanków –
Pyrama i Tysbe. Potajemne schadzki odbywają się w szczelinie pomiędzy ich
domami. Nie mogąc dłużej znieść swojego sekretu, para postanawia uciec.
Umawiają się nieopodal królewskiego grobu. Tysbe słysząc ryk lwa, ucieka przed
drapieżnikiem. Niestety zwierzę pozostawia na miejscu ślady krwi, które spadają
na upuszczony szal kobiety. Widząc poplamioną odzież kochanki, Pyram odbiera
sobie życie. Następnie na miejsce spotkania wraca Tysbe. Widok strząsa nią i
postanawia dołączyć do swego ukochanego. Przed zatraceniem historię tę uratował
Szekspir i tchnął w nią nowe życie. Tak narodził się dramat Romeo i Julia.
Cieszyński
Rynek. Czy to nie idealne tło dla historii miłosnej? Szereg zabytkowych
kamienic i fontanna z wiecznie czuwającym świętym Florianem. Od razu na myśl
przychodzi werońska kamienica z balkonem lub ta we Florencji, gdzie mieszkał
Dante tęskniący do swej Beatrycze. Tak mogło być i tym razem. Jak było? Tej wiedzy
nie posiada chyba nikt. Nawet wymiar sprawiedliwości nie rozwikłał motywów tej
tragedii. Historia ta zelektryzowała nasze niewielkie miasto sześć lat temu. W
jednej z kamienic znaleziono ciała młodej kobiety i mężczyzny. Jak twierdzą ich
znajomi i rodzina – kochali się. Jak trudna musiała okazać się ta miłość? Co
powoduje, że mężczyzna zadaje swej oblubienicy cios za ciosem, po czym sam odbiera
sobie życie? Co stanęło na drodze ich szczęściu? Tak wiele pytań, a jeszcze
mniej odpowiedzi.
Miłość
podobno nie zna granic. Brak jej też często opamiętania. Ilu kochanków zrujnowało
swe majątki dla kobiety niczym Egipcjanin
Sinuhe zakochany w egipskiej kurtyzanie Nefernefernefer? August Mocny II
Sas znany ze swej kochliwości, był też władcą pomysłowym. Perły? Złoto? Nie!
Tytuł to dar, który zadowoli nawet najbardziej kapryśną kochankę. Dzięki
wsparciu cesarza Leopolda I Urszula Katarzyna Lubomirska z Bokumów otrzymała
tytuł księżnej cieszyńskiej. Owa dama nie była u nas nawet chyba przejazdem,
ale zaszczyt jaki ją spotkał, w zupełności zaspokoił jej próżność. Długo nie zagrzała
miejsca u boku polskiego króla, gdyż szybko zastąpiła ją słynna hrabina Cosel.
A Auguście Mocnym można wiele powiedzieć, ale nie to, że wierność należała do
jego cnót.
Facebook
jest niestety obusiecznym mieczem. Ma wiele zalet. Nie jest jednak pozbawiony
wad. Czasem można ujrzeć coś, czego niestety nie da się już odzobaczyć. Ostatnio pośrednio lub
bezpośrednio zalewa mnie potok różnych anonsów pochodzących z Cieszyna i
okolic. Niektóre są pomocne i pożyteczne inne zaś aspirują do bycia
infantylnymi oraz głupimi. Ciężko stwierdzić, czy teksty typu: pozdrawiam piękną blondynkę, rzygającą w Parku
Pokoju, to rodzaj drwiny, czy osobliwego podrywu? Nie sposób przytoczyć
tutaj wszystkie ogłoszenia. Większość z nich cechuje jednak moim zdaniem wstyd
i desperacja. Gdzie ci Mężczyźni z różą w ręku, którzy umawiają się ze swymi
obiektami westchnień za pośrednictwem ich koleżanek? Może to ja jestem
staroświecki i lubię poezję miłosną?
Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy!
Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy,
W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy,
I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.
Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy,
Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy,
Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy -
Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!
Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem
I dokazawszy zawziętej rozpusty
Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.
O! Gdybyż wolno równym powołaniem
Dla tej, której się ognie we mnie niecą,
Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty!- Jan Andrzej Morsztyn, Motyl
Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy,
W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy,
I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.
Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy,
Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy,
Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy -
Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!
Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem
I dokazawszy zawziętej rozpusty
Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.
O! Gdybyż wolno równym powołaniem
Dla tej, której się ognie we mnie niecą,
Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty!- Jan Andrzej Morsztyn, Motyl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz