Od
zarania dziejów ludzkość próbuje wyobrazić sobie, czym są owe punkty
rozjaśniające nieboskłon w czasie nieprzeniknionej nocy? Czy tam mieszkają owi
Bogowie? – pytali ludzie głodni wiedzy. Ciała niebieskie fascynowały zarówno
Greków, jak i ludy zamieszkałe Mezopotamii. Gwiazdy pojawiają się również na
kartach Biblii, jak choćby ta, która wskazywała drogę mędrcom z Persji. W II
wieku po Chrystusie Ptolomeusz z Aleksandrii zebrał dotychczasową wiedzę na
temat tego co ponad nami i zdominował swymi poglądami świat. To Grecy mieli
jednak swój wielki udział w nazywaniu konstelacji. Zasypali firmament swymi
wierzeniami. Pojawili się Perseusz, Pegaz, czy Centaur. Do dziś gwiazdy te
można zobaczyć na niebie. Wystarczy luneta lub czyste niebo nieskażone łuną ze
świateł, które generują domostwa oraz uliczne latarnie.
Od
jakiegoś czasu w polskich miastach ludzie zbierają się, by zaprotestować
przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. Padają mocne oskarżenia. Podobno zmiany
w przepisach łamią demokrację. Otóż trudno się z tym zgodzić. Zarówno stare jak
i nowe przepisy nie współgrają z trójpodziałem władzy, opisanym przez Karola
Monteskjusza. Jak można twierdzić, że to władza sądownicza była kiedykolwiek
wybierana przez suwerena? Od wielu lat skrupulatnie pielęgnowano system cechowy
rodem ze średniowiecza. Sędziowie sami wybierali sobie następców według tylko
sobie znanego klucza. Nie będę płakał, bo jak pisze wieszcz: Gorzką truciznę
sączą tylko łzy zbrodniarza.
Z
niedowierzaniem czytam, że strach się obudzić następnego dnia. Każdego ranka
odkrywam, że nikt nie mierzy do mnie z broni służbowej i nikt nie wywleka mnie
z domu skutego w kajdankach. Być może nie zasłużyłem na tę łaskę? Nie chcę
wchodzić w to, która strona sporu ma rację i bez tego będę odsądzany od czci i wiary
przez ujadające wściekle psy spuszczane z łańcucha. Łańcuch jest tu słowem
kluczowym, gdyż ludzie zbierający się w Polsce w obronie sądów, tworzą łańcuch
światła. Nie inaczej działo się w Cieszynie, gdzie „spontanicznie” zbierali się
ludzie, układając napis VETO z wkładów do zniczy przez gmachem sądu na ulicy
Garnacarskiej. Czy to polska wersja malowania kredami na chodniku w ramach
protestu? Nie mnie oceniać. Złośliwi twierdzą, że to spisek producentów zniczy.
Podejrzewam, że przedsiębiorca z Górek Wielkich, by zaprzeczył. W Cieszynie tłumu nie było. Brakowało też woli
walki rodem z Wolności wiodącej lud na
barykady – Eugeniusza Delacroix. Tym skromnym karteluszkom w rękach apologetów
utraconej wolności daleko było do jakiegokolwiek transparentu.
Obrońcy
sądów za patronkę mogliby obrać Andromedę – mityczną księżniczkę z Etiopii,
której gwiazdozbiór pojawi się dopiero na jesiennym niebie. Tym łańcuchem
światła mogliby się przykuć niczym owa królewna, złożona w ofierze okrutnej
bestii. Nie wiadomo tylko, kto w obecnej sytuacji zagra Perseusza, pędzącego z
odsieczą? A może tu nie o łańcuch chodzi, a o światło? Być może owo zbiorowisko
chce oświecić zagubioną tłuszczę. Byłaby to misja godna Prometeusza albo innego
Światłonoścy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz