piątek, 21 lipca 2017

Łańcuch Andromedy

Od zarania dziejów ludzkość próbuje wyobrazić sobie, czym są owe punkty rozjaśniające nieboskłon w czasie nieprzeniknionej nocy? Czy tam mieszkają owi Bogowie? – pytali ludzie głodni wiedzy. Ciała niebieskie fascynowały zarówno Greków, jak i ludy zamieszkałe Mezopotamii. Gwiazdy pojawiają się również na kartach Biblii, jak choćby ta, która wskazywała drogę mędrcom z Persji. W II wieku po Chrystusie Ptolomeusz z Aleksandrii zebrał dotychczasową wiedzę na temat tego co ponad nami i zdominował swymi poglądami świat. To Grecy mieli jednak swój wielki udział w nazywaniu konstelacji. Zasypali firmament swymi wierzeniami. Pojawili się Perseusz, Pegaz, czy Centaur. Do dziś gwiazdy te można zobaczyć na niebie. Wystarczy luneta lub czyste niebo nieskażone łuną ze świateł, które generują domostwa oraz uliczne latarnie.


Od jakiegoś czasu w polskich miastach ludzie zbierają się, by zaprotestować przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. Padają mocne oskarżenia. Podobno zmiany w przepisach łamią demokrację. Otóż trudno się z tym zgodzić. Zarówno stare jak i nowe przepisy nie współgrają z trójpodziałem władzy, opisanym przez Karola Monteskjusza. Jak można twierdzić, że to władza sądownicza była kiedykolwiek wybierana przez suwerena? Od wielu lat skrupulatnie pielęgnowano system cechowy rodem ze średniowiecza. Sędziowie sami wybierali sobie następców według tylko sobie znanego klucza. Nie będę płakał, bo jak pisze wieszcz: Gorzką truciznę sączą tylko łzy zbrodniarza.

Z niedowierzaniem czytam, że strach się obudzić następnego dnia. Każdego ranka odkrywam, że nikt nie mierzy do mnie z broni służbowej i nikt nie wywleka mnie z domu skutego w kajdankach. Być może nie zasłużyłem na tę łaskę? Nie chcę wchodzić w to, która strona sporu ma rację i bez tego będę odsądzany od czci i wiary przez ujadające wściekle psy spuszczane z łańcucha. Łańcuch jest tu słowem kluczowym, gdyż ludzie zbierający się w Polsce w obronie sądów, tworzą łańcuch światła. Nie inaczej działo się w Cieszynie, gdzie „spontanicznie” zbierali się ludzie, układając napis VETO z wkładów do zniczy przez gmachem sądu na ulicy Garnacarskiej. Czy to polska wersja malowania kredami na chodniku w ramach protestu? Nie mnie oceniać. Złośliwi twierdzą, że to spisek producentów zniczy. Podejrzewam, że przedsiębiorca z Górek Wielkich, by zaprzeczył.  W Cieszynie tłumu nie było. Brakowało też woli walki rodem z Wolności wiodącej lud na barykady – Eugeniusza Delacroix. Tym skromnym karteluszkom w rękach apologetów utraconej wolności daleko było do jakiegokolwiek transparentu.

Obrońcy sądów za patronkę mogliby obrać Andromedę – mityczną księżniczkę z Etiopii, której gwiazdozbiór pojawi się dopiero na jesiennym niebie. Tym łańcuchem światła mogliby się przykuć niczym owa królewna, złożona w ofierze okrutnej bestii. Nie wiadomo tylko, kto w obecnej sytuacji zagra Perseusza, pędzącego z odsieczą? A może tu nie o łańcuch chodzi, a o światło? Być może owo zbiorowisko chce oświecić zagubioną tłuszczę. Byłaby to misja godna Prometeusza albo innego Światłonoścy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz