Do
1996 roku za najpłodniejszego pisarza jakiego kiedykolwiek nosiła ziemia, uważano
Józefa Ignacego Kraszewskiego. Napisał ponad 200 powieści, a trzeba wiedzieć,
że nie tylko tego typu utwory pisał. Autor ten wydał w 1859 roku książkę pod
niewiele mówiącym tytułem: Historia kołka w płocie. W owym czasie powieść
poruszała bardzo ważne kwestie społeczne. Mnie nie inspirowała jej treść.
Natchnął mnie enigmatyczny oraz nieco zabawny tytuł. Jaką rolę może spełniać ów kołek? Czy coś
przytrzymuje? A może wypełnia dziurę w starej sztachecie? Wpadłem na pomysł by
napisać o dziurze. Jednakże nie o takiej, o której myślał klasyk wiedeński - Wolfgang Amadeusz Mozart, komponując utwór pt. Pocałuj mnie w dupę. Ja pisząc ten
tekst, będę mieć więcej szacunku do spraw i ludzi niż wirtuoz rodem z Salzburga.
Jeśli jednak bym się w tej materii mylił, znaczyć to będzie, że udzieliła mi
się pogarda płynąca niczym nuty w kompozycji Mozarta.
Wszyscy
rodzice – bez wyjątku mają to do siebie,
że udzielają nam rad. Z czasów dzieciństwa przypomniała mi się jedna z wielu.
Sądzę, że nie tylko mnie straszono, że jak nie będę się dobrze uczyć, to pójdę
kopać rowy. Na szczęście z czasem zacząłem się bardziej przykładać do nauki, a
złowieszcze proroctwo nie wypełniło się. Przestało być tak straszne i odeszło w
niepamięć jak Buka z Doliny Muminków. Kiedy wbiłem po raz któryś łopatę, przeszedł mnie zimny
dreszcz podobny do chłodu, który zwiastował przybycie wspomnianej już Buki. To
był przejaw strachu przed porażką. Każdy kolejny sztych w ziemi powodował
zmęczenie i przygniatał mnie do ziemi, a obawy przed niepodołaniem zadaniu
tylko rosły. Wyłącznie dzięki silnej woli dokończyłem zadanie, a pozorna,
płytka dziura nie przeistoczyła się w czeluść. Kiedy zobaczę po raz kolejny
robotnika opartego o łopatę, dwa razy się zastanowię, nim skomentuję jego
pracę.
Od
wielu lat wyobraźnię cieszyniaków rozpala temat cieszyńskich podziemi. Już w
latach 60. i 70. ubiegłego wieku cieszyńskie kopidoły penetrowały stare piwnice
w centrum miasta. Niestety ze względu na braki sprzętowe zaniechali dalszej
pracy. Dwa lata temu ich pomysł podchwycił Wojciech Święs z Książnicy Cieszyńskiej
i złożył wniosek na projekt w budżecie obywatelskim. Dzięki jego staraniom oraz
głosom mieszkańców Cieszyna udało się
odgruzować część korytarzy przy ul. Przykopa. Nikt jednak nie przypuszczał co
kryje się jeszcze głębiej. Członkowie Speleoklubu w Bielsku-Białej przedostali
się przez wąski otwór w ścianie. Tuż za nią ukazała się nie kolejne
pomieszczenie, lecz jaskinia z krasowymi naciekami na ścianach. To odkrycie
stwarza również nowe możliwości dla turystyki miasta, co przyznają sami
włodarze.
Ludzie
mają to do siebie, że szukają dziury w całym. Zawsze znajdzie się dobry powód,
by się do czegoś przyczepić. Nie inaczej było tym razem. Do rangi wiadomości
stulecia urosła wieść, że syn pani premier przyjął święcenia kapłańskie. W
nowoczesnym państwie byłoby to nie do pomyślenia. Co innego zmiana płci. To
pewnie budziłoby powszechny poklask i uznanie. Osobiście jednak uważam, że
nagłośnianie tej sprawy nie służy przede wszystkim samemu neoprezbiterowi.
Zamiast cieszyć się jednym z najważniejszych dni w życiu, musi od samego
początku przekonywać się, że wybrał niełatwą ścieżkę w swoim życiu. Ale kto
powiedział, że podążanie za Jezusem będzie proste?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz