czwartek, 13 lipca 2023

Trzeba ruszyć dupę! Tak po prostu

Nowe dźwięki, nie tak subtelne jak w „Sonacie księżycowej” Beethovena, ale jednak mają brzmienie. Coś na kształt starego zegara w salonie, do którego wstęp mieli wyłącznie dorośli. To podobieństwo bierze się z uwagi na mechanizmy, które rządzą naszym światem, choć i one ulegają postępowi, który stąpa szybko, niby biegnąc, ale jest cichy, jakby się tylko skradał. Słyszę zębate koła, cykające przerzutki, świsty opon wyjeżdżającego zza rogu jednośladu.


Odkrywam Śląsk Cieszyński na nowo, bez tego wszystkiego, co można by znaleźć w wakacyjnych dodatkach, artykułach sponsorowanych i przewodnikach turystycznych dla mas. Chwilowo odrzucam Śląsk Cieszyński w pigułce: nowo pomalowaną Studnię Trzech Braci, Kanapki Śledziowe,  Trójkąty na Zawodziu, Tydzień Kultury Beskidzkiej itd. To nie jest pogarda. To czas, by popatrzeć dalej: wjechać między pola i stawy, rozkoszować się widokiem wyciąganej ryby przez wędkarzy, pasącym się stadem krów, czy pracy w polu. To, co malował Stanisławski, Wyczółkowski i inni, dostrzega teraz moje oko.

Swoją drogą, wkręciłem się w ten rower. Moja dusza została zassana do świeżo wymienionej dętki. Dzięki temu wehikułowi dojeżdżam w nowe miejsca, które dotąd mnie szczególnie nie interesowały. Nie będę Wam, Drodzy Czytelnicy, wmawiał, że zaglądam pod każdy kamień. Raczej staram się ich unikać. Natomiast dostrzegam kapliczki, wszelkiej maści zameczki (językowe nadużycie), a także wydarzenia i inwestycje, których z domowej kanapy, czy obszarów niewykluczonych komunikacyjnie nie sposób dostrzec. By zakosztować rajdu w Rudniku, czy zobaczyć, że da się załatać dziury w każdej wiosce Gminy Hażlach, trzeba ruszyć dupę!  Tak po prostu.

Gdy lekarz oznajmił mi pewnego razu, że powinienem zażyć nieco więcej ruchu, wymieniając jednym tchem: pływanie, spacery i rower, nie przypuszczał, że to ostatnie będzie przez pacjenta odkładane na ostatni plan. W Cieszynie całe życie pod górkę. Owszem, później jest w dół, ale to wcale nie rekompensuje wysiłku, jaki trzeba włożyć w przemieszczanie się. Znam mnóstwo osób, które zaczęło jeździć na rowerze dopiero po wyprowadzce z Cieszyna.

Uważam, że ukształtowanie terenu nie jest aż tak wielką przeszkodą, by nigdzie się nie ruszać. Sporym problemem jest brak infrastruktury rowerowej. Ona się tworzy, by nie rzec: rodzi się w bólach. Tak, w Cieszynie są ścieżki rowerowe, ale w przeważającej części nie są ze sobą połączone. Tak, powstają nowe, choć tworzy się je tylko tam, gdzie są niezbędnym dodatkiem do projektu, bez którego nie da się pozyskać środków zewnętrznych. Że nie będą to ścieżki uczęszczane? Ważne, że po prostu będą! A Ty dalej denerwuj pieszych i kierowców samochodów, próbując znaleźć przestrzeń dla siebie. Umiesz tylko wkładać kij między szprychy. O Twoje wredne komentarze może rozbić się sukces miasta!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz