środa, 7 kwietnia 2021

Zmiany

W pandemicznej rzeczywistości próbuje się wskazać zmiany, które zostaną z nami na zawsze, a przynajmniej do kolejnego zwrotnego momentu w historii. W tym skrupulatnym poszukiwaniu odpowiedzi używane są skomplikowane algorytmy, niezliczone komputery z ogromną mocą obliczeniową, a co najważniejsze: ludzie. Wydaje się jednak, że w tym wyścigu po świętego Grala, w którym tym razem nie uczestniczą rycerze Okrągłego Stołu (jeśli jednak to bliżej im do Lancelota niż jego syna Galahada), umykają nam drobne szczegóły. Dzieje się tak, gdyż zmiany te nie zagrażają naszemu komfortowi.



Część z nas spotkało się już z pytaniami: A jak to było dawniej? Lub: To co robiliście, gdy nie było…? Warto jednak porozmawiać o przedmiotach, które znikną już wkrótce. Portfel zawsze był przedmiotem osobistym. Nie tylko ze względu na tajemnicę, skrywanych w nim pieniędzy, lecz także z powodu innych szczegółów, które wiele mogły opowiedzieć o właścicielu przedmiotu. W tych wytartych brzegach, pogiętych fałdach skóry czają się nie tylko drobne. W okienku widnieje zdjęcie dziecka, w przegródce umościła sobie legowisko karta biblioteczna. Po sąsiedzku drzemią karty lojalnościowe. Już dziś te wszystkie przedmioty wypiera smartfon. Płacimy zbliżeniowo, punkty zbieramy w podobny sposób, zdjęcie najbliższych zaś zdobi ekran. Dodajmy do tego jeszcze kalendarz, zegarek, budzik i masę innych przedmiotów, które nie mieściły się w portfelu. Wybieramy komfort.

Spójrzmy w podobny sposób na przestrzeń miejską Cieszyna. Jego bijącym sercem zawsze był rynek wraz z przylegającymi doń uliczkami. Wiele się mówi o ich rewitalizacji, częściowo ma to pokrycie również w inwestycjach. Niestety, nie zauważamy jednej prawidłowości. Rynek był centrum miasta do momentu, aż nie odcięto się od zasadniczej funkcji tego miejsca: handlowej. Ponieważ Cieszyn był niegdyś miastem, w którym najczęściej wybrzmiewał język niemiecki, warto zwrócić na odpowiednik rynku w tym języku, czyli: der Markt lub der Marktplaz, które jednocześnie oznaczają rynek, jak również targowisko. W języku polskim wyraźnie te funkcje rozgraniczyliśmy.

Dziś rynek został zdecentralizowany. Część sklepów (nieprzypadkowo marketów) jest na obrzeżach miasta, inne zaś przeniosły się w okolice budynku starostwa oraz węzła przesiadkowego. Uczciwie trzeba przyznać, że to kolejne przesunięcie w historii miasta. Kolejna fala, która odsuwa centrum od wzgórza zamkowego niczym zagubioną pośród wód tratwę. To dlatego miejsce skupia najwięcej uwagi inwestycyjnej ostatnich czasów. Gdyby jeszcze tak wyremontować biurowiec obok starostwa oraz miejskie hale targowe, byłaby to dużo lepsza przestrzeń.

Jest jedno niepozorne miejsce, które przecina główne trakty, niewielka wyspa pośród dróg – rondo im. Jana Pawła II. Na tym niewielkim spłachetku ziemi, pośród betonu wyrasta samotne drzewo. Choć nie jest białe, a wraz z ociepleniem obrasta pięknymi liśćmi, w sferze symbolicznej przypomina drzewo Gondoru. Z czasem urośnie i będzie witać przyjezdnych. Mam nadzieję, że miasto będzie się również rozwijać, a dotychczasowi namiestnicy będą go strzec. W przeciwnym razie Cieszyn musi poczekać na własny Powrót króla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz