wtorek, 15 grudnia 2020

Okruchy świąt

Nawet w tak radosnej sprawie Polska jest podzielona. Monolit rozpada się w tak prozaicznej kwestii, jaką jest rozdawanie prezentów. W tym wymiarze nie ma Polski A i B. Kraj dzieli się na mniejsze frakcje, które optują za najlepszym, bo swoim rozwiązaniem. Zgodnie z tym mechanizmem Śląsk Cieszyński mogłyby przemierzać różne postacie, a nawet ich całe grupy, ale przylatuje aniołek. Jego trzepot skrzydeł poprzedza wizyta Świętego Mikołaja, który patronował lokalnemu odgałęzieniu dynastii Piastów. I choć nie przesiaduje w kaplicy na Wzgórzu Zamkowym, to wylądował na cieszyńskim rynku. Nie mnie oceniać, w których szatach powinien występować. Sądzę jednak, że jego sanie winny być zaprzężone w jelenie, tak dobrze kojarzone z Cieszynem, ale nie tylko. Jeleń to symbol bożonarodzeniowy, oznaczający nadejście słońca, a więc adekwatny do czasu, gdy dzień zwycięża nad nocą i wydłuża się coraz bardziej. Może to nowy pomysł na cieszyńskie ciasteczko?


Przyznam, że w tym roku odczuwam deficyt świąt, choć jeszcze wcale się nie zaczęły. Czy na pewno? Jeszcze rok temu świąteczna atmosfera zaczynała się wkradać, nie czekając, aż zgasną znicze ledwo rozpalone na grobach. W tym roku coś się zmieniło, pękło niczym serce Georga Micheala w Boże Narodzenie przed czteroma laty. I choć jego Last Christmas, wydaje się spiżowe, to tego roku nie potrafi uszczęśliwić. Ba! Jakoś piosenka dziwnie nie wybrzmiewa w okolicznych marketach. Co rodzi niepokój.

Szukam okruchów świąt. Chce się nimi ogrzać. Oczywiście pozostaje jeszcze wymiar duchowy, o którym staram się nie zapomnieć, ale potrzebuję czegoś tu i teraz gdy piję kawę, gdy prasuję koszulę, czy myję kryształy (w każdym porządnym domu są lub były). Szukam utworu. Jest, znalazłem. Zaskakuje mnie, bo nie takiej magii świąt oczekiwałem. Bo kiedy rozmyślasz, czy na święta zjadłbyś serniczek, czy może makowiec, kiedy rozpieprzasz ostatnie pieniądze na świąteczne prezenty, nie przypuszczasz, że trafisz na Happy Xmas.

Swoją drogą, Johna Lennona i Yoko Ono nie posądzałbym o świąteczne piosenki. Natomiast z dużym prawdopodobieństwem można było założyć, że nie będzie to zwykły utwór. Nie zawiodłem się. Przy pomocy piosenki artyści chcieli zaprotestować przeciwko wojnie w Wietnamie, a utwór zyskał drugi tytuł: War is over. Muzyczny protest przeciwko działaniom wojennym dobrze współgrał z obrazami działań wojennych, a także ich ofiar. 

Każdy, kto wysłucha utworu, nie uniknie refleksji, że coś tu nie gra. Kiedy my beztrosko świętujemy (w tym momencie już nie wiadomo do końca co), komuś świat zawalił się na głowę. Dopadła go choroba, popadł w nędzę, stał się ofiarą przemocy. Wolimy tego nie widzieć, skłonni odwracać oczy, by skierować je wyłącznie na siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz