Grosza daj wiedźminowi, sakiewką potrząśnij,
sakiewką potrząśnij, ło , o, o! Tekst tej piosenki w różnych wersjach
językowych nucony jest na całym świecie. Utwór ten stał się najbardziej
charakterystycznym elementem serialowego Wiedźmina,
którego premiera odbyła się przed miesiącem. Serialowa adaptacja powieści
Andrzeja Sapkowskiego jest zjawiskiem o tyle ciekawym, że mimo skrajnie różnych
opinii możemy mówić o sukcesie. Jako Polacy najchętniej przypisalibyśmy go
sobie niczym zwycięstwo pod Grunwaldem, lecz jest to przede wszystkim osiągnięcie
samego autora, którego świetnie sprzedające się książki, sprzedają się jeszcze
lepiej.
Zanim
wrócę do pieniędzy, to warto spytać, czy Geralt pochodził z Cieszyna lub innej
miejscowości naszego malowniczego księstwa. Otóż niestety, nie. Sam bohater za
miejsce swego pochodzenia uznaje Rivię – fikcyjne państwo, które było dobre,
jak każde inne. Natomiast dosyć istotnym faktem jest, że osoba, która
tłumaczyła Wiedźmina na język
angielski mieszka w grodzie nad Olzą i jak zdążyłem się rozeznać, nie jest tu
wcale anonimowa. Mowa o Davidzie Frenchu pochodzącym z Nottingham (tego samego,
skąd okryty złą sławą szeryf). Jeśli macie ochotę posłuchać, co pan David ma do
powiedzenia, to zachęcam do odwiedzenia kawiarni Kornel i Przyjaciele 29 stycznia o godzinie osiemnastej, po
wcześniejszej rezerwacji miejsca w lokalu.
Hasło:
Grosza daj, szczególnie wybrzmiewa
początkiem roku, kiedy zaczyna być głośno o różnych inicjatywach
charytatywnych, przekazaniu 1% i innych tego typu akcjach. O tym, kiedy
jesteśmy hojni, mógłby powstać osobny traktat, ale nasuwa mi się parę myśli.
Jesteśmy ludźmi o różnych wrażliwościach, kładziemy akcenty na zupełnie inne
sprawy. Nie zaglądajmy drugiej osobie do portfela, nie decydujemy o wydatkach
drugiej osoby. Zawsze będą zwolennicy jakiejś sprawy – dla wspierającego zawsze
szlachetnej. To, czy wspieramy psy w schroniskach, czy edukację dzieci z
ubogich domów, nie ma znaczenia. Wybór zawsze należy do nas.
To
nie wozy z chlebem wzniosły naszą cywilizację. To nie one dźwignęły nas z
kolan, kiedy panowały bezrobocie, wojny i nieurodzaj. Te chleby same się nie
piekły. Te bochny powstały z mąki zabranej w sąsiedniej wiosce. Natomiast wspierały
nas gesty, dary, nierzadko ostatni grosz, który miał pójść na przyjemności.
Problemy społeczne nie zostaną rozwiązane za nas, w sposób systemowy, lecz to
my możemy wspomóc daną sprawę – gestem, groszem lub pracą na rzecz innych.
Z tą
dobroczynnością u nas już tak bywa, że sprowadzamy ją do jednego – dwóch dni i
to uspokaja nasze sumienie. Niebezpieczne to. Warto wspomóc również lokalne
inicjatywy. Twój głos ma znaczenie, więc jeśli mieszkasz w Cieszynie, weź
udział w głosowaniu w ramach budżetu obywatelskiego. Wspomóż projekt, nawet
jeśli ty lub twoi bliscy bezpośrednio nie odniosą z tego żadnej korzyści. Na
pomoc czeka także fundacja MamGrono,
która w ubiegłym roku zorganizowała ponad czterdzieści wydarzeń – wykładów,
warsztatów, atrakcji dla dzieci. Założycielki fundacji chcą się rozwijać dalej,
lecz bez siedziby jest to bardzo trudne. Daj grosza, sakiewką potrząśnij.
Link do zrzutki na rzecz MamGrono:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz