Ciekawie
wybrzmiewa dyskusja, której echo niesie się po starym opactwie wysoko w górach.
Czcigodny benedyktyn i niemniej czcigodny minoryta rozprawiają o porządku
świata, rzecz jasna takiego, który musi upaść, bo jeśli nie Antychryst, to inne
siły zdolne są, by obrócić wszystko, co znamy w perzynę. Między ciekawymi
argumentami, które budują misterną konstrukcję schodów potęgi umysłu, znajduje
się stopień wyślizgany przez tysiące sandałów, które przechodziły tamtędy na
kompletę, gdyż wraz ze zmrokiem opuszczają siły nie tylko członki, ale i umysł.
Wtedy to właśnie Abbon rzecze do Wilhelma z Baskerville, że Miasto
zawsze jest zepsute.
Dowody?
Proszę bardzo. W miniony weekend w Cieszynie odbyło się Święto Trzech Braci, co nie powinno dziwić nikogo. Dzieje się tak
prawie od trzech dekad. Świętowanie udzieliło się niektórym aż zanadto. Powywracane znaki drogowe, publiczne
oddawanie moczu, rozwalone ławki, rajdy wózkami z Biedronki – to tylko niektóre
z uciech, jakim można było się oddawać. Gdybym robił reportaż dla jednej ze
stacji telewizyjnej (którejkolwiek), to w ten sposób właśnie przedstawiłbym obraz.
Tylko gruz i pobojowisko.
Nikt
już nie widział bawiących się ludzi na płycie rynku. Tysiące ich wyparowało.
Wyparowały też dzieci z wesołego miasteczka. Również na Starym Targu
Przenajświętsza Panienka nikogo nie widziała. Zamknięto usta bawiącym się, bo
to przecież prostaczkowie, używając
języka z Imienia Róży. Oni nie wiedzą, co to kultura przez duże K.
Okazuje
się przeto, że nie chodzi o to, by podyskutować o tym, co można poprawić, bo tu zawsze coś jest do zrobienia, wiem to z
własnego doświadczenia w organizowaniu imprez. Pełznie rewolucja, która skanduje: Precz z igrzyskami! Wszystko to dla
naszego dobra. Już kroczą koryfeusze
lepszego jutra, którzy wiedzą lepiej od nas maluczkich, w jaki sposób
podzielić pieniądze z naszych podatków. Najlepiej, gdyby trafiły na
przedsięwzięcia przez nich organizowane. Parafrazując jedną z wypowiedzi, wtedy
to znajdzie się ktoś normalny, kto obiektywnie stwierdzi, że wydarzenie było
pożyteczne dla cieszyńskiej społeczności. Tak o to zwąchało się towarzystwo
wspólnych interesów.
Nie
mam interesu w utrzymywaniu Święta Trzech
Braci. Nawet na nim nie byłem. W tym czasie spokojnie sobie piwo piłem. Nie
słuchałem popowych gwiazdek. Nie dramatyzuję jednak jak pewien aktor i
dramaturg i nie opowiadam o wyższości kultury jak pewien działacz Krytyki
Politycznej. Posiadanie innego gustu nie daje mi prawa do pogardy wobec innych
ludzi. Za słuchanie określonej muzyki można było dostać lanie w podstawówce,
ale z tego się wyrasta, czyż nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz