wtorek, 15 października 2019

Moment dziejowy


Nie znam się na roślinach. Nigdy się nimi nie interesowałem, choć dostrzegałem w nich piękno. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, gdy słyszę nazwy roślin, które nadał któryś z botaników.  Patrząc w górę dostrzegłem sumaka octowca, znanego lepiej jako zemsta sąsiada. Drzewko to ma podobno swą mroczną naturę. Czy mrok jest piękny? Tylko pod warunkiem, że uosabia je karmazynowa korona drzewa, tworząc abażur niby słońce, które rozświetla ponure myśli. Te z kolei zdominowały rzeczywistość październikową.


Chciałem uciec od polityki w swojej publicystyce, ale jest to nader trudne zadanie, zwłaszcza że wybory niczym mgła przykrywają inne wydarzenia i nie sposób ich dojrzeć. Coś się chyba jednak zmieniło od ostatnich wyborów. Ludzie niby komentują, ale jakby ciszej. Mniej inwektyw, mniej triumfalizmu i jakby tłum nie stał na peronie z naprędce pakowanymi walizkami. Słabo wypadli lokalni kandydaci, którym zbytnio się nie poszczęściło. Rzuceni niby kiep pod tory historii. Stali się elementami flippera w obskurnej mordowni, dzięki którym piłeczki z Bielska-Białej i Żywiecczyzny uzyskały niezły wynik. W całej tej sprawie z wyborami parlamentarnymi  tylko Floriana szkoda. Tylko jego jednego.

Te wybory miały być jedyne w swoim rodzaju. Polska złota jesień miała mobilizować elektoraty, a wiatr zmian miał dokonać swego. Jakoś nie dostrzegłem tego momentu dziejowego. Chyba muszę przetrzeć szkiełko mędrca, bo wciąż jest zamazane.

Pozostaje mi tylko podążyć za sercem, które podpowiada mi, że czasem lepiej pielęgnować wspomnienia. Te o Cieszynie wydobywam z sieci pajęczyn i kurzu. Stronice pożółkłej gazety zdobią kółka – ślad po filiżance kawy. W myślach dotykam delikatnie łamliwych stron, jak gdybym odkrył artefakt, niemniej drogocenny od Ekskalibura lub Durendala. Czarna czcionka utrwala wiedzę, która jest już na wyciągnięcie ręki.

Przełom lat 1918 – 1919 jest niezwykle interesujący. Zanim nastąpią styczniowe wybory do polskiego parlamentu, wiele wydarzeń będzie mieć miejsce. Zapadnie Listopadowa Noc opisana przez Gustawa Morcinka. Uformuje się Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego. Kobiety na Śląsku Cieszyńskim zorganizują się w komitety pomocowe dla poszkodowanych przez wojnę. Czasy niepewne, ale bogate w czyny.

W wyniku wyborów nastaną trudne chwile dla Śląska Cieszyńskiego. Ten Czech, co nam się tak z potulnym barankiem kojarzy, ruszy na Polaka, lecz nic nie wskóra. Cieszyn zostanie rozdarty niczym najlepsze szaty pana przez jego sługi. A po ranie zadartej miastu, wokół Floriana jeździć będą francuscy cykliści, w dodatku z bronią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz