Być może
zauważyliście, że spora grupa nowopowstałych zespołów muzycznych na swym pierwszym
krążku umieszcza utwór bądź tytułuje całą płytę swoją nazwą. Nie inaczej u progu swej kariery zrobiło Queen, Led Zeppelin, Iron Maiden, czy inni giganci
sceny muzycznej. Był to ich pierwszy poważny krok na krętej drodze do sukcesu.
Podążę i ja za tymi koryfeuszami ostatnich dekad, aby słowa me powędrowały
dalej niż do szuflady w biurku.
Sen jest
jedną z najzwyczajniejszych czynności w życiu człowieka. Bez niego nie mógłby
zbyt długo egzystować. Brak nocnego odpoczynku nie jest wskazany, o czym mogą
świadczyć przeróżne historie o ludziach, którzy umarli, spędzając parę dób bez
przerw przy komputerze. Sen ma również jeszcze jedną istotną funkcję. Otóż w
trakcie jego trwania informacje w naszym mózgu są porządkowane, a to, co niepotrzebne jest skrupulatnie usuwane. Swego czasu dosyć mocno
interesowałem się różnorodnymi religiami świata, w tym jedną z jej
najpierwotniejszych form – szamanizmem. W naukowej publikacji na ten temat przeczytałem, że w trakcie snu organizm
wydziela parokrotnie silniejszą substancję od heroiny. Jest to jedna z
przyczyn, dla której sny są takie barwne. Dla mnie również istotny powód by nie wydać ani grosza na
prochy.
Swoją drogą
zawsze żyłem w przekonaniu, że sen jest czymś intymnym, to też przed niewieloma
osobami odkrywam swe marzenia. Bywa, że jedne są śmieszne, pełne przyjemności,
inne zaś z pogranicza mroku i abstrakcji. Tym
razem zrobię wyjątek i podzielę się swym snem z każdym, kto tylko zechce
poczytać. Swoisty ekshibicjonizm, czy tylko słowne kuglarstwo?
Wiosna w
pełnej krasie. Słychać ptasi śpiew. Chórzystów nie brakuje. Na trzy głosy śpiewają: słowiki, pleszki oraz
muchołówki. Wtóruje im murmurando trzmiela. Widzę tylko przestrzeń przed sobą.
Idę ścieżką wydeptaną pośród łąk. Na szczęście to nie droga takiego typu, jaką
idzie główny bohater „Gladiatora” pod koniec filmu. Kładę się na trawiastym dywanie.
Kwieciste posłanie okala me ciało. Patrzę w górę i spoglądam na gwiazdy usiane
na niebieskim firmamencie. Niestety sny mają to do siebie, że trzeba kiedyś
otworzyć oczy. Złośliwość losu powoduje, że chwila ta z reguły następuje w najlepszym momencie.
Swoją
drogą przyszła najwyższa pora by się wybić „na niepodległość”. Nastał czas by porzucić ciepłe redakcyjne
gniazdko, w którym niczym pisklę nabywałem wprawy w pisaniu oraz szlifowałem
swe umiejętności. Natomiast ktoś za mnie umieszczał tekst na stronie. Zanim
podążę własną ścieżką, chcę podziękować Basi i Patrykowi za okazaną mi pomoc i
możliwość publikowania.
„Swoją
drogą” jest nie tylko wyrażeniem
wprowadzającym temat wypowiedzi, czy też zapowiedzią samodzielnej działalności.
To także obwieszczenie mojej nowej podróży. Nie martwcie się. Nie zamieniam się
w turystę. Nie pójdę również „boso przez świat”. Nie wezmę też przykładu z homeryckiego bohatera – Odyseusza, choć to mój faworyt wśród mitologicznych
postaci. Będę się przemieszczał słowo po słowie, litera po literze. Z dogodnego
miejsca będę obserwował świat, a swymi spostrzeżeniami nie omieszkam się podzielić. Postaram się regularnie
odwiedzać Księstwo Cieszyńskie, bo wbrew obiegowej opinii wiele się tu dzieje.
Wystarczy tylko się rozejrzeć. Będę również przeglądać sieć, wertować książki
oraz gazety by ta moja wędrówka była o wiele barwniejsza.
A droga
wiedzie w przód i w przód
Choć zaczęła się tuż za progiem –
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę…
Choć zaczęła się tuż za progiem –
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę…
Skorymi
stopy za nią w ślad –
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł…
A potem dokąd? – rzec nie mogę. – J.R.R. Tolkien
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł…
A potem dokąd? – rzec nie mogę. – J.R.R. Tolkien
Super! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA co do snów słyszałam teorie, ze snimy w kolorach biało czarnych :) choć z jednego snu pamietam ewidentne kolory ;)
no to powodzenia!
OdpowiedzUsuń